Siedzisz przy biurku już trzecią godzinę przeglądając profile potencjalnych kandydatów na LinkedIn. Jeszcze do niedawna niektóre z nich wydawały Ci się bardziej atrakcyjne od innych. Teraz wszystkie zlewają się w jeden zlepek trudnych do oceny kompetencji, a Ty nie wiesz do kogo tak naprawdę warto odezwać się w sprawie projektu. Rezygnacja daje się we znaki, więc korzystasz z szablonu wiadomości wysyłając go na chybił trafił. Przekonujesz się jednak, że to najlepsze wyjście, bo właściwie i tak nie wiesz o projekcie wystarczająco, żeby przedstawić go w atrakcyjny sposób…
Brzmi znajomo?
Jeśli nie, to wspaniale 😉
Jeśli tak – nie martw się. W tej sytuacji jest nas więcej.
Dobra wiadomość jest taka, że da się z tego wyjść i zmienić podejście na bardziej skuteczne, ale też przede wszystkim dużo bardziej satysfakcjonujące. Wiem, bo samej mi się udało 🙂
Od jakiegoś czasu staram się przekonać rekruterów, że w wypadku wiadomości do kandydatów mniej rzeczywiście znaczy więcej. Czemu?
To proste. Jeśli wyślesz 10 wiadomości i otrzymasz 10 odpowiedzi, lub wyślesz 100 wiadomości i otrzymasz 10 odpowiedzi, to tylko pozornie rezultat jest taki sam. Bo poza samą ilością odpowiedzi, rekruterzy powinni też gromadzić pozytywne uczucia kandydatów. Rynek – bez względu na to w jakiej branży pracujesz – jest zawsze ograniczony. W wypadku stanowisk niszowych jest nawet bardzo ograniczony. Nie możesz więc pozwolić sobie na to, żeby część kandydatów była z Twoich wiadomości niezadowolona.
Pamiętaj, że zainteresowanie ofertą to jedno, a odpowiedź na wiadomość wcale nie musi go oznaczać. Jeśli potencjalny kandydat odpisze, że nie jest zainteresowany, to wspaniale! Z jakiegoś powod oferta nie jest atrakcyjna, ale za to Twoja wiadomość już tak. Teraz możesz dopytać z jakimi ofertami najlepiej do kandydata wracać, a jeśli nie jest obecnie zainteresowany żadną zmianą, to kiedy możesz odezwać się ponownie.
Zamiast więc wysyłać setki wiadomości do setek kandydatów, zastanów się ile osób rzeczywiście musi wiedzieć o projekcie, żeby udało się go zamknąć. 20? 30? 50? Zaplanuj na wysłanie wiadomości tyle czasu, żeby zrobić to porządnie 🙂
Wiem, że niełatwo jest czytać profile kandydatów. Zwłaszcza w dużej ilości – stąd lubię ograniczać ilość wysyłanych komunikatów. Inaczej możesz zapomnieć, że czytasz właśnie historię zawodową jakiegoś człowieka. Stoi za tym realna osoba z krwi i kości, która tak jak Ty ma swoje ambicje, marzenia, zmartwienia… a to najważniejsze, o czym musisz pamiętać konstruując wiadomość.
Jak więc czytać profile, żeby napisać dobrą wiadomość?
Z zainteresowaniem 😉
Tak, wiem, to oczywiste, ale mówię o takim prawdziwym zainteresowaniu. Wyobraź sobie, że masz napisać powieść o osobie, której profil właśnie czytasz. Jak opiszesz jej codzienność? Jakie ważne wydarzenia mogą się jej przytrafić? Jak na nie reaguje? Czym kieruje się podejmując decyzje? To wszystko pytania, jakie zadaję sobie zapoznając się z profilem potencjalnego kandydata.
Szukając odpowiedzi patrzę na to jakich wyborów potencjalny kandydat dokonywał do tej pory. Czy studiował w miejscu urodzenia? Zdecydował się na magisterkę, czy poprzestał na licencjacie? Piął się po szczeblach kariery w jednej firmie, czy decydował się na zmiany? Próbował pracy w różnych branżach, czy konsekwentnie związał się tylko z jedną? Przeprowadzał się, żeby rozpocząć pracę w nowej firmie? A może wyjechał za granicę, a później wrócił do kraju?
Ważne, żeby na tym etapie nie przyjąć własnych założeń za prawdę. Stwórz w swojej głowie obraz kandydata, ale przede wszystkim pamiętaj, że może on być błędny. Niech Cię to nie zniechęca, ale raczej podsyca Twoją ciekawość. Nie pisz więc o idealnym projekcie, ale raczej zapytaj jak projekt, nad którym pracujesz może wpisać się w historię Twojego kandydata.
„Nie da się utrzymać odpowiedniego poziomu empatii 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu” powiedział mi dziś pewien rekruter, kiedy rozmawialiśmy o pisaniu wiadomości i miał absolutną rację!
Empatia wymaga wysiłku. Jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej, ale chyba nikt nie jest w stanie w pełni skupić się na potrzebach otoczenia bez przerwy. I właśnie dlatego musisz przede wszystkim wykazać się empatią wobec… siebie.
Tak, właśnie to chciałam powiedzieć 🙂
Kto inny znajdzie czas na myślenie o Tobie, Twoich ambicjach i aspiracjach, o tym co Cię martwi i co Cię cieszy, jeśli nie zrobisz tego wlaśnie Ty?
To chyba najlepsze ćwiczenie na empatię, jakie mogę Ci zaproponować: poświęć sobie 15 – 30 minut dziennie, wybierz dowolną formę. Może to być medytacja, interesująca lektura, chwilka na wyprostowanie nóg w drodze do kuchni po Twój ulubiony napój. Zadbaj o swoje potrzeby i wykaż się empatią wobec siebie.
A kiedy już to zrobisz, postaraj się wyłączyć myśli o sobie i w pełni oddaj się odkrywaniu potrzeb Twoich kandydatów.
Trzymam kciuki i jestem pewna, że takie działanie przyniesie efekty!