Kiedy rozmawiam z rekruterami o produktywności, liczą często na magiczne rozwiązania. Takie, które pozwolą im wykonać jeszcze więcej pracy w jeszcze krótszym czasie. Jednak podczas konferencji Sourcing Summit w Izraelu #SOSUMED postanowiłam podejść do tego tematu nieco inaczej.
Wchodząc na scenę, by poprowadzić ostatnią prezentację tego dnia, byłam pełna energii. Porządna dawka adrenaliny oraz pozycja wertykalna nie pozwalały mi zasnąć 😉 wiedziałam jednak, że moja publiczność jest w zdecydowanie innej sytuacji. Po ośmiu godzinach wystąpień, siedząc w wygodnych kinowych fotelach, musieli walczyć ze zmęczeniem, by wysłuchać co mam do przekazania.
A i to jeszcze nie wszystko… nie tylko cały dzień próbowali nauczyć się czegoś nowego słuchając prezentacji, ale dodatkowo każdy z obecnych musiał w ciągu dnia czuwać sprawdzając firmową pocztę – a trudno wyobrazić sobie dzień bez wiadomości mailowych.
Jeśli to brzmi znajomo, to ten wpis jest przeznaczony właśnie dla Ciebie. Nie daj się noworocznej presji: zbyt często wyznaczamy sobie zbyt wysokie cele, chcemy od życia więcej, niż jesteśmy w stanie zrealizować. Jest dopiero styczeń, a ja mogę iść o zakład, że już odczuwasz początki zmęczenia. Jak więc zmienić podejście do pracy (i życia), by utrzymać wysoką produktywność i nie wypalić się?
Kiedy zorientowałam się jak bardzo spadła moja produktywność, postanowiłam zmierzyć dokładnie ile pracy jestem w stanie wykonać w ciągu dnia. Czułam, że dużo pracuję, ale nie zawsze widziałam współmierne do tego rezultaty.
Na rynku jest całe mnóstwo narzędzi, które mogą pomóc w diagnozie sytuacji. Julia, z którą pracuję, korzysta z Toggl, natomiast ja odkryłam ostatnio nowego faworyta: Timeular.
Timeular przedstawia listę zadań, których się podjęliśmy, w formie kalendarza. Łatwo więc porównać ilość czasu, jaką przeznaczyliśmy na daną aktywność z rezultatami pracy i wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Są dni, kiedy pomimo wielu godzin pracy osiągam skromne rezultaty, oraz takie, kiedy w krótkim czasie udaje mi się wykonać bardzo ważne zadania – prowadząc bieżący zapis moglam zrozumieć od czego to zależy.
Do tej pory udało mi się zorientować, że moja produktywność spada zazwyczaj po 4 godzinach pracy. Czasem zdecyduję się pracować dłużej, ale wykonuję wtedy zadania, które sprawiają mi przyjemność – dzięki temu udaje mi się utrzymać entuzjazm i wysoką produktywność.
Nie każdy z nas pracuje indywidualnie i samodzielnie podejmuje decyzje, które pozwolą zwiększyć produktywność. Jest to więc temat, który koniecznie należy poruszyć w rozmowach z managerem. Jak do każdej rozmowy, również do tej warto się przygotować.
W ramach przygotowania zadaj sobie następujące pytania:
1. Które zadania zajmują Ci najwięcej czasu? Czy znajdują się one w opisie Twojego stanowiska? Czy możesz niektóre z nich oddelegować?
2. Które zadania wymagają od Ciebie skupienia? Kiedy najłatwiej będzie je wykonać?
3. Które zadania lubisz najbardziej?
4. Jak mierzony jest sukces na Twoim stanowisku?
Rekruterzy zwykle mówią mi, że nie mogą odpowiadać na wiadomości email natychmiast po ich otrzymaniu. Rzadko jednak są rozliczani z odpowiadania na maile podczas oceny rocznej. Nie ma więc powodu, dla którego nie możesz zaproponować swojemu managerowi innego systemu pracy. Takiego, który pozwoli Ci zwiększyć wydajność pracy.
Idę o zakład, że dla naszych przełożonych nasza dostępność ma zaledwie drugorzędne znaczenie. Podstawowym kryterium oceny rekrutera jest przecież to, ilu kandydatów uda mu się zatrudnić.
Są pewne drobne „sztuczki”, które mogą zasadniczo zwiększyć Twoją produktywność. Wszystko zaczyna się od bardziej świadomego podejścia do planowania pracy.
Nie planuj za dużo na jeden dzień. Podziel swoje zadania na te, które musisz wykonać dzisiaj i te, które chcesz wykonać dzisiaj. Postaraj się ograniczyć tą pierwszą grupę do 3 zadań. Bardziej realistyczne podejście do tego, co możesz zrobić poprawi Twoje samopoczucie i ułatwi koordynację pracy z innymi ludźmi.
Rób sobie przerwy, ilekroć spowolnisz. Nie ma sensu siedzieć przed komputerem, jeśli nie przynosi to żadnych rezultatów. Idź na spacer, napij się kawy, porozmawiaj z kimś. Twój mózg będzie mógł odpocząć i wrócić do normalnej prędkości.
Ćwicz koncentrację. Obejmuje to tworzenie rytuałów dla zadań wymagających dużej koncentracji. Przykładowo, zdecydowanie szybciej piszę wpisy na blogu, jeśli zawsze robię to w poniedziałek rano, gdy mój telefon jest wyłączony.
Od dawna rozmawiamy o work-life balance. A tymczasem sami jeszcze tego nie opanowaliśmy. Jeśli chcemy stać się bardziej wiarygodni w rozmowie z kandydatami, musimy znaleźć sposoby dbania o własną produktywność. Reakcja publiczności na moje wystąpienie zdaje się potwierdzać, że przed nami jeszcze długa droga. Nie zwlekajmy i rozpocznijmy ją już dziś 🙂