Czytałam: nie zmierzyłam czasu, ale krócej niż myślałam ;)
To książka wydana niedawno, bo w 2016 roku. Autorem jest Piotr Prokopowicz, który ma na swoim koncie kilka publikacji przeznaczonych dla rekruterów i regularnie prezentuje opracowane przez siebie treści na wydarzeniach branżowych. Nie miałam jeszcze okazji usłyszeć Piotra na żywo, choć słyszałam, że jest porywającym mówcą.
Pozycja prezentuje dokładnie to, czego tak bardzo byłam spragniona, czyli teorię, teorię i jeszcze więcej teorii. Dziś co prawda większy nacisk zdajemy się kłaść raczej na praktyczną znajomość różnych zagadnień, ale czy zawsze potrafimy z tej praktyki wyciągnąć właściwe wnioski? Niekoniecznie. I właśnie tu z pomocą przychodzi nam naukowe podejście do realiów biznesowych. Jak powinien w teorii wyglądać proces rekrutacyjny, aby zapewnić, że właściwie zidentyfikujemy najlepszego kandydata na stanowisko? W jaki sposób mierzyć rezultaty naszych działań, by mogły stanowić wskazówkę na przyszłość? Jakie kryteria stosować, żeby dobrać właściwe narzędzia w procesie rekrutacji i selekcji? Na te pytania chciałam znaleźć odpowiedzi i rzeczywiście, nie rozczarowałam się.
Komu polecam tą książkę?
Przede wszystkim doświadczonym rekruterom. Pozwala ona zrozumieć jak można usprawnić funkcjonujące w firmie procesy, choć nie jest poradnikiem, który przeprowadzi nas przez to zadanie krok po kroku. To jednak również zaleta - dzięki temu możemy dopasować zasady prezentowane przez autora do realiów, w których przychodzi nam na co dzień pracować.
Szczególnie myślę tutaj o analizie pracy. Choć metodologia wydaje mi się bardzo ciekawa, jej pełne zastosowanie trudno mi wyobrazić sobie w praktyce. Angażuje zbyt wiele zasobów wewnątrz organizacji, co oznaczać może znaczne wydłużenie procesu rekrutacji. Z drugiej strony pewne jej aspekty rekruterzy mogą bardzo łatwo wdrożyć - rozmowa z ekspertem dziedzinowym (czyli np. obecnym członkiem zespołu lub jego managerem) przed stworzeniem ogłoszenia o pracę zajmie niewiele czasu. W praktyce rekrutacyjnej często pełną analizę pracy zastępuje briefing czy intake meeting. Co więc gdybyśmy już na tym etapie zaangażowali dwóch lub trzech ekspertów dziedzinowych? Jest kilka takich kwestii dotyczących procesu, które warto ponownie przemyśleć po zapoznaniu się z książką.
2 Comments
Szukałam wartościowej recenzji tej książki. Na bloga natrafiłam dzisiaj przez przypadek po raz pierwszy, ale na pewno nie po raz ostatni.
Dziękuję, bardzo mi miło to słyszeć. Zapraszam ponownie 🙂