Buffer to usługa skierowana w zamyśle dla osób pracujących w marketingu, ale świetnie nadaje się też dla rekruterów. Jeśli Twoi kandydaci korzystają z mediów społecznościowych poza Waszymi godzinami pracy, Buffer umożliwi Ci zaplanowanie aktywności na LinkedInie, Facebooku czy Twitterze z wyprzedzeniem.
Jeśli ciężko jest Ci znaleźć czas na udostępnianie ciekawych informacji w social media w trakcie pracy, to również polecam skorzystanie z tego narzędzia. Wystarczy, że rano zaplanujesz co udostępnić w ciągu dnia, a pod koniec dnia pracy przejrzysz odpowiedzi innych użytkowników platform – ograniczanie aktywności do samych udostępnień to oczywiście za mało jeśli chcesz jednocześnie budować sieć kontaktów.
Co prawda usługa umożliwia udostępnienie dokładnie tych samych wiadomości na wszystkich zintegrowanych z nią platformach, osobiście radzę jednak z tej możliwości zrezygnować. Każde medium społecznościowe rządzi się swoimi własnymi prawami, dlatego wiadomości udostępniane na LinkedIn będą zupełnie inne od tych udostępnianych na Twitterze czy Facebooku.
Dzięki zakładce „schedule” możesz wybrać optymalny czas udostępniania wiadomości. Jeśli do tego zainstalujesz rozszerzenie Buffer, będziesz mogła (mógł) błyskawicznie udostępniać lub dodawać do harmonogramu odwiedzane strony internetowe – wpisy na blogach, artykuły czy ogłoszenia o pracę.
Jeśli zdecydujesz się skorzystać, daj proszę znać jak Ci poszło i co się sprawdza w komentarzach!
3 Comments
[…] Katarzyna Borowicz o zarządzaniu aktywnością w Social Mediach […]
Kasiu,
Dziękuję za walkę w social media o jakość pracy rekruterów! W przyszłym roku życzę Tobie dalej odwagi, sił i humoru, aby otwierać nam rekruterom oczy na to co możemy robić lepiej i na to co schrzaniliśmy.
Tzw. rynek pracownika może pomóc i wymusić zmiany, choć podatność na zabiegi marketingowe w EB obniża oczekiwania co do jakości naszej pracy (tanie chwyty wciąż w cenie).
Kilka groszy ode mnie w temacie, który regularnie podnosisz na forum. To co buduje mnie w pracy jako rekrutera od strony kontaktów z kandydatami, to na przykład takie maile jak poniżej. Będzie to już trzeci rok jak odpisuję na każdą aplikację, która do mnie trafia, a jeszcze nie mogę się nadziwić, że wciąż przychodzą takie odpowiedzi. Z jednej strony budujące i wzruszające, z drugiej – wolałabym abyśmy jako środowisko robili lepszą robotę, gdyż nie uważam, abym robiła coś szczególnego.
„Dzień dobry Pani Małgorzato,
Od stosunkowo niedługiego czasu aktywnie szukam pracy. W tym czasie wysłałem kilka aplikacji (mimo wszystko więcej niżbym chciał), ale jest Pani pierwszą osobą, która pomimo odrzucenia mojej kandydatury zdecydowała się mnie o tym poinformować. To miłe, kiedy ma się świadomość, że wysłana aplikacja została otwarta i ktoś się z nią zapoznał.
Niektóre oferty odrzuciłem, niektóre odrzuciły mnie, ale mam takie samo zdanie jak Pani, że warto podejmować wysiłek w znalezieniu satysfakcjonującej pracy.
Życzę zdrowych, ciepłych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz licznych sukcesów w nadchodzącym roku.”
Tyle ode mnie. Wszystkiego dobrego i do przeczytania w przyszłym roku.
Małgosia
Dziękuję Małgosia za dobre słowo. Co do maila – gratulacje, dla mnie to jest najlepszy dowód, że jest w porządku. Co z tego czy spełniamy jakieś biznesowe wymagania, czy wysłaliśmy wystarczającą ilość CV managerom i czy KPI czy SLA spełnione. Jeśli kandydaci są rzeczywiście zadowoleni z kontaktu z nami to bez względu na losy ich aplikacji, mamy kolejnego człowieka po swojej stronie. I na tym powinniśmy budować swój obraz i tym właśnie warto wspierać obraz firmy. Oby takich maili było coraz mniej, w miarę jak feedback staje się czymś powszechnym, tego Wam i sobie życzę w przyszłym roku 🙂